poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Bardzo lubię wyjeżdżać za granicę. Podróże nie tylko kształcą, ale też uspokajają i pomagają się zrelaksować. Miło jest spojrzeć czasami na inny kraj, innych ludzi i inną infrastrukturę. No właśnie chcę nawiązać do tej ostatniej kwestii. Wyjazdy są bardzo przyjemne, niestety powroty już mniej. W dużym stopniu jest to prawdopodobnie związane z sytuacją polityczną i gospodarczą w kraju, ale równie ważne jest w jaki sposób nasz kraj nas wita. Skupię się bardziej na naszej zachodniej granicy, ponieważ ją przekraczam dość często. 







W sierpniu 2009r. została hucznie (jak to w Polsce bywa) otwarta nowiusia autostrada A4 Krzyżowa-Zgorzelec. Spełnia oczywiście wszelkie unijne standardy, kładki dla zwierząt, pas awaryjny, nawierzchnia z betonu, przepięknie oświetlone skrzyżowania i moje ulubione zielone pachołki ustawione na pasie zieleni pod odpowiednim kątem tak, aby światła nie oślepiały samochodów jadących z nad przeciwka. W nocy po prostu rewelacja. Tak więc wjeżdżając od strony Görlitz jest całkiem nieźle. 






Sprawa trochę się komplikuje gdy zamierzamy wjechać od strony Cottbus, na przejściu w Olszynie. Gdy jedziemy do Niemiec autostradka jak marzenie, identyczna jak na przejściu w Zgorzelcu. Jednak gdy coś nas podkusi i chcemy wjechać do Polski niespodzianka. Autostrady jest tylko 25 km i nagle witają nas betonowe hitlerowskie bloki stawiane prawdopodobnie przez robotników pracujących przymusowo. W 1936 kiedy ją budowano na pewno stanowiła cud inżynierii. Jednak minęło trochę czasu i kilkanaście milionów aut się przez nią przetoczyło. Sam Adolf podobno jechał nią kiedyś do Breslau. Brakuje jej ok.40km. Nie rozumiem dlaczego nie zrobili jej kończąc drugi pas. Prawdopodobnie brak środków. Podobno mają ją skończyć w 2013, oby. 

Nie chodzi tu tylko o kwestie autostrad. Mimo, że jesteśmy w Schengen i nie ma granic, to zarówno wjeżdżając jak i wyjeżdżając z kraju jesteśmy narażeni na kontrole policyjną głównie ze strony niemieckiej. Niestety jesteśmy w ich oczach typem stereotypowego polaka, czyli złodzieja. Szczególnie uważnie kontrolowane są autobusy i ciężarówki. Sprawdza się, czy aby nie przewożą jakiegoś "gorącego" towaru. Trochę szkoda, że jesteśmy "specjalnie" traktowani. Niby Unia, niby wspólnota, a jednak...  Zastanawia tylko dlaczego nie zlikwidują bramek, które pozostały po starej granicy. Może Niemcy po cichu liczą, że granice powrócą?

1 komentarz:

  1. z porównaniem dróg naszych do tych zagranicznych kojarzy mi się moja jedna z większych podróży... kiedy to trase katowice - gdańsk pokonaliśmy w 7,5 gdziny ledwo zdążając na prom.. przy czym ten sam odcinek w Szwecji przejechaliśmy w 4,5 godziny. aha- nie będąc wyprzedzonym przez ANI JEDNO auto. jak widać, nasza kultura jazdy też znacznie różni się od innych.. cóż.. te zdjęcia polskich dróg powinno się wysłać do zdium'a. ale w wersji kompaktowej, proponuje zebrać wszystkie :D pewnie nic to nie da, ale... no warto próbować :D

    OdpowiedzUsuń